środa, 6 marca 2013

Rozdział ósmy

Iker

    Podbiegłem do Sylwii w momencie ,w którym Xabi pochylał się nad jej nieruchomym ciałem. Nie pamiętam nic, aż do momentu w którym nadjechała karetka a ratownicy usztywniali jej szyję i kładli na nosze. Staliśmy oboje patrząc jak samochód włącza syrenę i znika za zakrętem.  Zaraz po odjeździe karetki pod mój dom zajechało Audi, z którego wysiadł zaaferowany Pepe w towarzystwie Ramosa i Ronaldo.
- O Boże myśleliśmy, że się pozabijacie obaj.- wykrzyknął uradowany Kepler.- Nie będziecie się już więcej bić? Ej, chłopaki co wam jest? - patrzyła na nas obu a my nie wiedzieliśmy co się dzieje i dlaczego żaden z nas nie jedzie za karetką. Nagle Xabiego odblokowało, złapał Pepe za koszulę i spojrzał na niego z błaganiem.
- Do Hospital Clínico San Carlos!- wykrzyknął.
Chłopcy zbledli. Ramos wyciągnął od Xabiego kluczyki do jego wozu, siadając za kierownicę a Pepe zabrał mnie i Ronaldo. 
Przez całą drogę milczałem jak zaklęty w jakiś pieprzony posąg. Otrzeźwiałem już zupełnie, czując się jak ostatni skurwysyn. To prawda, że Sylwia mnie zdradziła, ale jak mogłem nazwać ją dziwką? Kłamałem. Miałem ochotę kochać się z Sarą i wiele razy mogłem doprowadzić do zdrady. Carbonero była więcej niż chętna, wiedziałem że byłoby jej na rękę, gdybym się z nią związał. Bardziej też pasowałaby na jedną z hiszpańskich WAG's , mogłaby wtedy bez przeszkód brylować w towarzystwie, mieć dostęp zarówno do La furia Roja jak i do Królewskich, poza tym Mou ją lubił.
Dopiero teraz odkrywałem, że zachowywałem się jak skończony dupek. Spierdoliłem wszystko a co najgorsze zwaliłem winę na Sylwię. Kobietę, która była ze mną przez dwa lata, którą na swój pokręcony sposób bardzo kochałem. Nie była ideałem, ustaliliśmy na początku związku jakieś chore zasady, które i tak nagiąłem do swoich widzi mi się.
A teraz ta wspaniała dziewczyna mogła umrzeć! Nigdy się z tym nie pogodzę, tak samo jak z faktem, że w jednym dniu straciłem zarówno ją jak i najlepszego przyjaciela.
Czy czułem do niego nienawiść? W tym momencie byłem za bardzo przejęty. Nie słuchałem rozmowy Pepe i Ronaldo. Obaj niepokoili się o Sylwię, obaj pytali mnie jak się czuję, ale ja nie słuchałem... Ich głosy odbijały się o mur, który wyrósł między mną a otoczeniem. Musiałem pogrążyć się w otępieniu i zobojętnieć, żeby serce nie rozprysło mi się z tego okropnego bólu, jaki towarzyszył mi  od czasu gdy ujrzałem nieruchome ciało mojej ukochanej.

Xabi
   Ramos jechał do szpitala jak wariat, a jak klepałem wszystkie znane mi modlitwy. Przez moją biedną głowę przelatywało tysiące myśli. Najczarniejszym scenariuszem była śmierć Sylwii. Dopiero co była żywa i ciepła, tuliłem ją w ramionach a potem ten cholerny samochód i widok, który zapamiętam do końca życia. Jej ciało wyrzucane w powietrze niczym szmaciana lalka i zakrwawiona twarz.
Chryste! Jak mogłem do tego dopuścić? Dlaczego nie zjawiłem się wcześniej?
Gdybym jej nie uwiódł, gdybym tak bardzo jej nie pożądał, to na pewno nie doszłoby do takiej sytuacji. Dalej kochałbym ją jak wariat, bo myślę że zadurzyłem się w niej dużo wcześniej, niż przy pierwszym spotkaniu na moich urodzinach. Znałem ją wcześniej, chociaż unikałem spotkania. Zakochałem się w jej zdjęciu, które kiedyś pokazał mi Iker. Od tej pory starannie unikałem spotkań z przyjacielem, kiedy w pobliżu była Sylwia. Ona też raczej stroniła od piłkarskiego światka. Udawało się przez dwa lata a potem ją zobaczyłem. Gdy po raz pierwszy uśmiechnęła się do mnie, już wiedziałem, że nie potrafię trzymać się z dala od niej.
Sylwia była jak słońce, które przyciągało mnie do siebie prostymi gestami.  Delikatnością, tym jak kibicowała nam na Euro, troską jaką okazała mi podczas mojej choroby.
Tak bardzo chciałem być blisko niej, ale z drugiej strony był Iker. Kochałem go jak brata, nigdy nie chciałem go skrzywdzić. To wszystko wydarzyło się tak szybko, moja miłość do niej okazała się silniejsza od lojalności.
Dlaczego ten pirat drogowy nie skrzywdził mnie?
Gdybym to ja wpadł pod ten cholerny samochód, to może Iker i Sylwia w końcu by się pogodzili.

Iker
    Pepe zajechał pod szpital prawie uderzając w samochód zaparkowany obok. Z drugiej strony parkingu nadchodził Ramos z Xabim.
Byłem załamany, ale to co działo się z Alonso o stokroć przekraczało moje uczucia.
Szedł jak skazaniec na szafot, zupełnie nie patrzac pod nogi. Gdyby nie asystujący mu Ramos, zapewne wszedłby pod parkujące przy szpitalu samochody albo zaliczył głową latarnię.
Byłem na niego wkurwiony, ale nie potrafiłem go znienawidzić.  Pan Tadeusz(polska wódka), którego opróżniłem, zupełnie już ze mnie wyparował.
Szedłem za Alonsem i Ramosem a Pepe i Ronaldo patrzyli na siebie czy czasem nie mam zamiaru zrobić czegoś głupiego.
- Wiesz,  jak zaczną się bić to ja łapię Ikera, Ramos Xabiego a ty wejdziesz na środek jako bufor.- Pepe powiedział cokolwiek głośni, nie zauważając, że wszystko doskonale słyszę.
- Okay. Jezu w życiu w czymś takim nie uczestniczyłem. Mourinho nam nogi z dupy powyrywa jak ktoś zrobi zdjęcie.
- Niech spierdala!- ryknął Kepler.- Widziałem jak ten złamas wysyłał wideo do tej idiotki Carbonero! Nie wiem jak ty, ale gadałem z resztą chłopaków i mamy zamiar iść do Pereza. Albo on albo my!
- Będzie skandal.- zauważył Ronaldo.
Słyszałem wszystko. Zabiję skurwysyna! Gdyby nie to, że boję się o Sylwię, od razu pojechałbym zatłuc Mou.
Sara zachowała się jak sprzedajna dziwka. Jak ona mogła? Co nią powodowało?
Wiedziała, że jeśli to poleci w telewizji to po pierwsze będzie wielki skandal a po drugie może zniszczyć karierę i mi i Xabiemu.

Xabi
 
    Siedziałem na ławce pod drzwiami, za którymi zniknęli ratownicy z Sylwią. Ramos usiłował mnie pocieszać, ale po tym jak nie odezwałem się ani słowem przestał gadać. Nie chciałem nikogo słyszeć... Najchętniej zniknąłbym z powierzchni ziemi.
Boże ile to jeszcze będzie trwać?- jęknąłem w myślach.
Iker nie patrzył w moją stronę, pewnie nie chciał oglądać mojej zapuchniętej, zdradzieckiej gęby.
Jedynymi osobami, które prowadziły ożywiony dialog byli Pepe i Ronaldo.
Kepler był poddenerwowany a Cristiano próbował go uspokajać.  Cała drużyna ucierpiała na bójce mojej i Casillasa. Wszystko przez to, że jestem skończonym hipokrytą i draniem!
- Kto jest rodziną pani Sylwii Soriano?- zapytał lekarz wyłaniający się z OIOMU.
Obaj z Ikerem podnieśliśmy się na dźwięk nazwiska Sylwii.
- Jestem jej chłopakiem.- przemówiła Casillas.
Lekarz spojrzał na Ikera, potem na mnie i na resztę chłopaków. Skojarzył kim jesteśmy, ale nie dał po sobie poznać kim jesteśmy.
- A rodzina pani Soriano?- ponowił pytanie.
- Nie może pan nam powiedzieć, co jest z Sylwią?- Kepler miał minę jakby chciał uszkodzić lekarza.
- Panowie spokojnie, pani Sylwia za chwilę będzie operowana. Bardzo proszę o powiadomienie jej rodziny. Muszę już iść.- rzekł jeszcze raz na nas spoglądając.
Poruszyłem się wyrwany z macek otępienia. Musiałem wiedzieć, czy przeżyje czy bedę mógł ją zobaczyć!
- Czy ona przeżyje?- zapytałem patrząc na niego błagalnie.
- Nie mogę tego panu obiecać.- odpowiedział chirurg.- Ale mam nadzieję, że uda nam się ją uratować.

______________________________________________________________________
Znowu pojechałam melodramatem... Ale ocenicie same :D Ostatnio moja wena poszła do lasu i zaginęła w krzakach...^^
Miłego czytania :D
Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie dodać tego gifa :D 
                                                                      Pozdrawiam Fiolka :*
 
 

12 komentarzy:

  1. O rany julek, wstrząs na wstrząsie normalnie. Aż zaczęłam ogryzać tipsy z wrażenia. No i co teraz dalej z nimi będzie? I czy ktoś da Mou w ryja? Wkurzony Pepe najlepiej, haha :DDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tego Gifa ale na serio ja płacze...
    I kto tu jest okrutny :p
    Powiem tyle jestem w szoku i nie wiem co mam Ci napisać...
    Czekam z niecierpliwością...

    OdpowiedzUsuń
  3. he he he xd Gif epicki :D
    A wracając do rozdziału, faktycznie smutny :(
    Czekam na rozwiązanie tego wszystkiego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej niech ona chociaz nie umiera!! Dobrze ze Iker w koncu przejrzal na oczy moze cos sie zacznie ukladac jak Sylwia wroci do zdrowia ;) no ale jest jeszcze Xabi... ale ja i tak zawsze za el Santo hah. Pepe rulez i te planowanie co zrobia jak chlopcy znowu rzuca sie na siebie <3 A Mou to tak chyba dawno nie oberwal z patelni xd Dobra ja nic nie mowie.. pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrobiłaś niezły dramat. Jesteś zła, że każesz tak bardzo swoją bohaterkę :(
    Iker zaczyna odczuwać siłę swoich słów w kierunku Sylwii. Na pewno jest mu ciężko, że powiedział jej tak przykre słowa, ale przejrzał na oczy w sprawie Pani Carbonero. Dobrze, że doszedł do tego późno niż wcale.
    Natomiast jeśli chodzi o Xabiego to jest mi go okropnie żal. Facet naprawdę się załamał. Nawet przeczuwam, że skoro lekarz nie dał mu stu procentowej pewności, że Sylwia przeżyje to on zamknie się w sobie.
    Pepe mnie rozwalił. Nie ma to jak układać plan z góry :D Coś czuję, że będzie bunt u Królewskich :D
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Straszne to wszystko. Mam nadzieję, że Sylvia przeżyje, ona musi przeżyć! Współczuję Xabiemu i Ikerowi. Taka niewiedza czy osoba którą się kocha przeżyje to musi być coś okropnego. Pepe jak zwykle panuje nad sytuacją :D Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Spodziewałam się, że Iker to zechce się z Xabim pozabijać, ale jak widać - to Sylwia jest ważniejsza od pobitej twarzy przyjaciela.
    Oby Sylwia wyszła z tego cało! I oddała się w ręce Xabiego, bo on mi jakoś bardziej do niej pasuje niżeli Iker.
    Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Iker jednak przejrzał na oczy. Trochę późno, nie powiem, że nie... Ale w tym momencie nie ma to większego znaczenia. Teraz liczy się tylko to czy Sylwii uda się przeżyć...

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście dramat. Mam nadzieję, że ona nie umrze. A Iker chyba przejrzał na oczy i zobaczył jak wredna jest Sara. Dodam, że jej nie lubię.
    Mam nadzieję, że przeżyję i będzie z Xabim, bo tak byłoby dla niej najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję, że Sylwia wyjdzie z tego i wszystko będzie z nią w porządku... Mam wrażenie, że Iker zrozumiał swój błąd i że już więcej go nie popełni...

    OdpowiedzUsuń
  11. O mamo, ale sie dzieje. Mam nadzieję, że Sylwia wyjdzie z tego. Dobrze, że chociaż w szpitalu się nie pobili...

    Zapraszam do siebie:

    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku, dramat! Iker, chłopie nie rozumiem ciebie. Miałeś Sylwię, ale zachciało ci się wtedy skoku w bok... Teraz żałuj. Jednakże mam nadzieję, że Sylwia wybaczy Ikerowi.

    OdpowiedzUsuń