wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział piąty

                                                               <Music>

    Patrzyłam na niego przez chwilę wycierając załzawione oczy wierzchem dłoni.
Alonso ruszył w moją stronę w momencie kiedy coś się we mnie odblokowało, rzuciłam się w jego ramiona a on przytulił mnie do siebie.
- On...on ją całował!- wykrztusiłam mocząc mu koszulę. - Co ja mam teraz zrobić?
- Przede wszystkim powinnaś się uspokoić. Chodź odwiozę cię do domu i tam porozmawiamy.
- Nie!- objęłam go w pasie jakby był moim kołem ratunkowym.- Nie chcę wracać do domu!
- Dobrze nie pojedziemy do ciebie. Zabiorę cię do siebie.- poprowadził mnie do stojącego za rogiem Audi usadawiając na siedzeniu pasażera. Pochylił się nade mną zapinając mi pas bezpieczeństwa.
Nie pamiętam drogi do domu Xabiego w mojej zamroczonej głowie cały czas kołatała się myśl, że Iker właśnie zdradza mnie z Sarą Carbonero.
Nasz związek był wariacki, kłóciliśmy się często za mało w nim było czułości i przywiązania, ale bolało mnie to. Widok obcych ust całujących jego wargi, jego uśmiechu gdy ta kobieta pochylała się nad nim i pieściła jego klatkę piersiową.  Brakowało mi oddechu, moja dusza właśnie rozpadła się na milion kawałków, które boleśnie wbijały mi się w ciało.
Ukryłam twarz w dłoniach, ale łzy nie chciały już lecieć a zostało tylko suche uczucie, że właśnie coś skończyło się w moim życiu.
Gdy zajechaliśmy pod dom Alonsa, pomógł mi wysiąść i zaprowadził do siebie. Siedziałam w przestronnym salonie czekając na Xabiego, który poszedł zrobić mi herbatę. Patrzyłam na zdjęcia na fortepianie, na nagrody które zdobył przez lata swojej kariery i na przeróżne pamiątki świadczące o tym, że ludzie go szanują.
Mężczyzna wrócił w momencie gdy oglądałam jego zdjęcie z wysoką brunetką.
- Piękna. - odłożyłam ramkę patrząc na Alonsa.- To twoja dziewczyna?
Postawił kubki na stoliku i podszedł do mnie patrząc wprost w moje oczy.
- To moja kuzynka Poppy. - odpowiedział - Ty też jesteś piękna.- założył mi za ucho kosmyk włosów, które wymknęły się z koka.
Patrzyliśmy na siebie a jego dłoń dotykała mojego policzka, była ciepła i delikatna. Przysunęłam się bliżej niego jak kotka spragniona dotyku i pieszczoty człowieka, jak ktoś kto chciał zaznać w życiu czułości. 
Wtedy wydarzyło się coś, czego nigdy bym się nie spodziewała a co było rzeczą nieuniknioną przypieczętowaną przez nasze wspólne przeznaczenie.
Usta Xabiego opadły na moje wargi w delikatnej pieszczocie, były miękkie i delikatne a przy tym stanowcze. Całował mnie zupełnie inaczej niż Iker nie było w tym zaborczości ani zachłanności była za to czułość i ciepło.  Xabier obejmował mnie w pasie tak ostrożnie jakbym była delikatną figurką, czułam ciepło bijące z jego silnego, męskiego ciała.
- Jesteś tego pewna?- zapytał  odrywając się ode mnie na chwilę.
Przytaknęłam wpatrując się w niego ogromnymi oczami. Usta piłkarza z powrotem zawładnęły moimi a jego dłonie przesunęły się z talii na na żebra i  w końcu na plecy. Rozsunął zamek sukienki a ona niczym kolorowy okrąg opadła u moich stóp. Nie miałam na sobie stanika, czym wywołałam w nim duży zachwyt. Jego dłonie z pietyzmem dotknęły moich piersi, bawiąc się przez chwilę sutkami, podczas gdy jego usta wytyczały wilgotny szlak na moim rozpalonym ciele.
Podniósł głowę patrząc na mnie tak, że ugięły się pode mną kolana. Opadliśmy na miękki, turecki dywan dalej obdarzając się pieszczotami. Moje ręce, jakby przyciągane magnesem, rozpięły mu koszulę, która opadła jak biały ptak obok mojej sukienki. Zagłębiłam palce w złociste włosy, porastające jego cudownie muskularną pierś.
Spojrzał na mnie spod półprzymkniętych powiek a ja poczułam jak oblewa mnie żar.
- Czuję się jak prezent po rozpakowaniu. - przyciągnął mnie do siebie obdarzając kolejną dawką oszałamiającej przyjemności. Leżałam na miękkim materiale a usta Xabiego ponownie znalazły się na moim ciele wywołując we mnie kolejne fale przyjemności. Mruczał jak kot drażniąc moją skórę rudozłotym zarostem.
Nie pamiętam kiedy pozbył się reszty mojego i swojego odzienia. Leżeliśmy nadzy w blasku księżyca sączącego się przez otwarte drzwi na patio. Rześkie nocne, powietrze chłodziło nasze rozpalone ciała.
Zadrżałam gdy rudobrody pochylił się nade mną by zdecydowanym ruchem rozdzielić moje nogi. Wsunął się we mnie wypełniając mnie od środka a w mojej głowie emocje szalały w gorącokrwistym tangu. Bawiła się ze mną jak w słowach piosenki usłyszanej w dzieciństwie.
"On chyba lubi tak się bawić, palić ciało...lizać moje łzy i jak martwy ból odebrać mowę..." To było tak niesamowite, tak oszałamiające i tak... dobre. Wiem... nie powinnam tego mówić, ale Xabi był taki cudowny, ciepły i męski. Nie szaleliśmy jak napalone małolaty na tylnym siedzeniu w samochodzie rodziców. Xabi zdobywał mnie nieskończoną liczbą pocałunków z cierpliwością i czułością a ja poddawałam się temu wszystkiemu zupełnie wyłączając myślenie.  Rozpoczęliśmy wspólną wspinaczkę po szczeblach rozkoszy podczas gdy żar wypełniał nasze żyły. Xabi przyśpieszył, objęłam go za szyję przeczesując jego wilgotne od potu włosy. Nasze usta ponownie się spotkały... zadrżałam gdy poczułam, że moje ciało zaczyna wibrować a potem ciepło rozlewa się po nim wraz z nastaniem rozkoszy. Xabi spijał z moich ust okrzyki dłońmi przedłużając wstrząsające mną spazmy. Sam szybko do mnie dołączył opadając bezwładnie na moje ciało i tuląc mnie jakbym była najcenniejszym skarbem.
Gdy emocje w końcu opadły ze wstrząsem odkryłam, że leżę naga w ramionach mężczyzny, który był najlepszym przyjacielem mojego chłopaka.
To prawda, że Iker zdradzał mnie z Sarą a właściwie to w miejscu publicznym ślimaczył się z nią nie zważając, że mogę ich nakryć, ale sama nie byłam lepsza. Pomimo tego, że przepełniała mnie mieszanka odurzającego szczęścia, to z drugiej strony przytłaczało mnie poczucie winy. Xabi prawdopodobnie czuł to samo, głaskał mnie delikatnie gdy złożyłam głowę na jego piersi.
Cisza wdarła się pomiędzy nas oboje, pozwalając nam na własne przemyślenia.
Sex z Ikerem nie można było porównać do tego co przed chwilą wydarzyło się między mną a Xabim.
Na swój sposób kochałam Casillasa, ale nigdy nie dał mi poczucia, że jestem dla niego kimś ważnym, kimś komu powierzyłby swoje życie.
Rudobrodego znałam od niedawna, a uczucie bezpieczeństwa i poczucia, że zrobiłby dla mnie wszystko zdominowało mnie jak hiszpańska ofensywa na boisku. Osaczył mnie, ale były to sidła w dobrym tego słowa znaczeniu.
- Xabi...- przerwałam ciszę. - Co my teraz zrobimy?- zapytałam opierając się dłońmi na jego klatce piersiowej.  Spojrzał na mnie tymi swoimi cudownie dobrymi oczami i w tej chwili przeklinałam siebie, że to z mojej winy zdradził przyjaciela.
- Nie wiem...- odpowiedział udręczony. - Ale niczego nie żałuję!
Przewrócił mnie na dywan na powrót górując nade mną. Z jego spojrzenia mogłam wyczytać jedno... chęć podjęcia walki i zwycięstwa.
Pocałował mnie i włożył w to tyle pasji, że całkiem zapomniałam o tym że prawdopodobnie Casillas nie wie gdzie zniknęłam i dlaczego nie odbieram jego telefonów.

________________________________________________________________________
Przepraszam Was, że tak krótko ale nie chciałam dalszej akcji pchać do tego rozdziału. Należy od w całości do Xabiego i Sylwii oraz tego co się między nimi zdarzyło.
Ciekawa jestem waszych opinii :)

                                                                     Pozdrawiam Fiolka :*

20 komentarzy:

  1. Tak, to było nieuniknione. ; ))
    Bardzo fajnie to wszystko opisałaś.
    Ciekawa jestem, co będzie dalej. Czekam na następny.
    Pozdrawiam! ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. FANTASTIC!
    Cudowny rozdział ^^ Naprawdę!
    Czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany... No aż mnie zatkało, chyba z pięć minut siedziałam przed lapem z otwartą buzią!!! Ale się zrobiło gorąco, ho ho! I co oni teraz zrobią?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeejuu .!
    On zdradził ją a ona .. :/ to tak wygląda jakby się pocieszała Xabim :/
    No nic , poczekam na następny żeby wiedzieć co o tym myśleć

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chcę wybielać Sylwii ale moim zdaniem wina jest obopólna. Równie dobrze możemy założyć, że Alonso wykorzystał zdradzoną kobietę swojego przyjaciela i zwyczajnie zaciągnął ją do łóżka. Chociaż w tym przypadku był to dywan ^^
    Wydaje mi się, że tych dwoje zwyczajnie coś do siebie poczuło dużo wcześniej bo tak wynika z przemyśleń Sylwii. Nawet w tym rozdziale jest odniesienie, że ze swoim chłopakiem nigdy nie czuła się tak dobrze i bezpiecznie jak z Xabim.
    Zdrada nie jest nigdy dobra ani nie da jej się usprawiedliwić rodzącą się miłością, ale w tej sytuacji można ją zrozumieć. Mam nadzieje że będą mieć odwagę żeby uświadomić Ikera.
    A rozdział bardzo mi się podobał :D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział, dopiero co odkryłam Twojego bloga, ale postaram się jak najszybciej nadrobić straty! zapraszam do siebie + informuj mnie kolejnych rozdziałach :) http://la-taronja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm... notka na swój sposób jest epicka...
    Zgodze się z opinią dziewczyn że wina leży po obu stronach...
    Jestem ciekawa jak to wszystko się ułoży ;D
    Czekam ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej.. przeraszam ze bie skomentowalam poprzedniej notki. nie mialam zbytnio kiedy a czytalam w szkole. ehh Iker jest... nie wiem jak to nazwac ale na pewno irytujacy... tak leciec na dwa fronty. Ale Xabi byl taki uroczy *.* i taki meski *.* chociaz ja osobiscir wolalam ta Ikerowa dzikosc no ale to kwestia gustu ;p rozdzial jak najbardziej super. swietnie opisane sceny normalnie boskoo *.*
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na czternasty rozdzial male-jest-wredne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. O jejku, no to sie porobiło. Ciekawe jak teraz będzie pomiędzy Xabim, Ikerem i Sylwią. Cała trójka tutaj ponosi jakąś tam mniejszą czy większą winę. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. suuper czekam na następny mam nadzieję że Sylwia będzie z Xabim zapraszam do siebie bo zaczynam nowe opowiadanie :) http://miliony-obietnic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. ależ się porobiło, mam nadzieję że Sylwia będzie z Xabim :))))czekam na next :))
    zapraszam na 5 rozdziałzapomniec-o-przeszlosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. aa i zapomniałam informuj mnie o kolejnych rozdzialach :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Awwwwwww wiedziałam, ze to się stanie! :D
    Przeczuwałam...:) Tylko jak ona może mieć jakiekolwiek wyrzuty sumienia? Skoro ma porównanie Iker a Xabi, to nie ma nad czym się zastanawiać :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  14. El santo <3
    super wyszło, daj znać kiedy będzie następny rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. super! dodawaj szybko kolejny, w rzeczywistości uwielbiam ich obu, ale w tym opowiadaniu zdecydowanie pokochałam Xabiego!
    zapraszam na nowy rozdział: amor--sin--fronteras.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. no no, to się porobiło! Kurczę. Wciąż nie mogę sobie wyobrazić złości, smutku i rozgoryczenia, jaki przeżyła po tym jak zobaczy Ikera.... ahhh. Ale to coś z Xabim musiało być piękne :D
    Czekam na nowość ^^

    OdpowiedzUsuń
  17. No tak... Zdrada obustronna. Świetnie to rokuje dla ich związku, nie ma co :p Ale, tak naprawdę, to dość specyficzny ten związek i - teoretycznie - takie skoki w bok mogłyby pozostać bez echa. Teoretycznie. Bo jednak zdrada to zdrada. I teraz bardzo ciekawe, jak oni to między sobą rozwiążą.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawy rozdział, z niecierpliwością czekam na następny.
    Mam nadzieję, że będzie równie dobry jak poprzednie :)

    Serdecznie zapraszam wszystkich do mnie:

    http://manutdlov.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Sylwia i Xabi? Można się było tego domyśleć, chociażby po nagłówku bloga. :) Nie spodziewałam się jedynie, że to tak szybko nastąpi.
    Ciekawe, czy powiedzą o tym Ikerowi...?

    OdpowiedzUsuń
  20. Oczywiście będę cię odwiedzać i informować o kolejnych notkach :)

    OdpowiedzUsuń